piątek, 30 lipca 2010

poniedziałek, 26 lipca 2010

Zmęczona

*zieew*
Najchętniej wlazłabym pod koc (mimo temperatury, która na zachodzie zbliża się do niebezpiecznego poziomu - sauna) i nic nie robiła, ale że nic nie robię od trzech dni, to teraz tak szybciutko wystroję kogoś.

Ale zanim to zrobię, to się pochwalę, że kombinuję w photoshopie i idzie mi całkiem dobrze, jak na pierwszy raz.

Eee... nic nie robię!

czwartek, 22 lipca 2010

Indiska contest

Pierwszy konkurs, w którym uczestniczę.
Jest to konkurs Indiski, w którym stylizacja ma przypominać te rodem z Bollywood.
Trudno to zrobić, bo ja wyobrażam sobie kobiety w sari.

Więcej można znaleźć w google grafika - o, tutaj.
A tymczasem wykorzystać trzeba jedną z tych sukienek:


Ja wykorzystałam obydwie, ale jako topy:

Zielony top, beżowe shorty, szal, duży pasek retro, złote łańcuchy,buty na obcasie, bransoletki, i dużo pierścionków. Taki przepych w trochę retro stylu.

A tu miejski styl Bollywood. Pumpy, top w czarno-białe wzory, czarny szal, kolorowy pasek, srebrna delikatna biżuteria oraz sandały.
Pierwsza propozycja jest chyba bardziej bollywoodzka (również modelka).

środa, 21 lipca 2010

Dawaj na... parkiet!

Nikt nie lubi szarych myszek na dyskotekach.
Trzeba mieć to coś. Ja stawiam na mnóstwo kryształków, diamencików itp.
I okulary przeciwsłoneczne, gdyby na dyskotece spotkał nas ktoś nielubiany...
lub rodzina, gdy jest się w stanie nietrzeźwym.
Oczywiście nie wiem tego z autopsji... :D



Z bliska widać, że żakiet jest z łusek (ale takich z dołu do góry, nie jak u ryby, jeżeli rozumiecie)

Kto tu rządzi?!

Boss musi jakoś wyglądać. Kto weźmie na poważnie kobietę w dresie i dziurawym kardiganie.
No, może przesadzam...
Ale porada nie zaszkodzi.



Fryzura i makijaż również wyglądają profesjonalnie, ale to już nie moja działka.

UWAGA!
Zgodzę się z pewną dziewczyną, która skomentowała stylizację.
Radzę nie łączyć pereł z łańcuszkami (przy pasku).
Wolę jednak zostawić pasek. ;)

Gdzie jest mój krem?

Bo wybieram się na plażę, a żeby wtopić się w tłum, trzeba wybrać kolory natury, a najlepiej piasku.
A przynajmniej odpowiednio do niego zbliżone :D



Ten gorset sprawia, że jej piersi wyglądają na większe :)

wtorek, 20 lipca 2010

Ibiza party

Oj, naszło mnie na masowe dodawanie stylizacji.
Mam nadzieję, że ilość nie zastąpi jakości :D

Mam ochotę na chodzenie w samej tunice i majtkach.
Całe szczęście, że temperatura spadła do wytrzymywalnej i nie muszę pokazywać swoich pokaźnych nóg.
Ale ona może:


Dance, dance

Nie bardzo lubię tańczyć, bo nie bardzo umiem :)
Szczególnie w obcisłej sukience w jaką ubrałam modelkę.

Swoją drogą co druga moja stylizacja zawiera kurtkę od Dagmar:


Sama chętnie bym ja nosiła, o ile dostałabym ją za rozsądne pieniądze.




Dopiero teraz pomyślałam, że bez kolczyków twarz wygląda ubogo :)

Hey, hey Apple!

Jeśli ktoś jeszcze nie widział irytującej pomarańczy (annoying orange) - zapraszam tutaj.
Dla wygody - napisy po polsku.

A tytuł stylizacji... No cóż, irytująca pomarańcza (ee... a może pomarańcz) uważa, że wszystko co jest czerwone musi być jabłkiem.





Sukienka wygląda trochę blado, ale myślę, że to przez te efekty (światło padające z góry).

Bugi i twiggowa modelka ;)

Nienawidzę bugów (błędów) na looklecie!
Zazwyczaj przesunięty naszyjnik lub kolczyki.


Całe szczęście, że nie ma to wpływu na stan szkolnictwa.
Albo może i nie dobrze.

Mniejsza z tym, skoro na looklet.com jest modelka niczym Twiggy Lawson!
Uwielbiam wielkie oczy Twiggy, jej usta, nos i całą sylwetkę.
A najbardziej za to, że z wiekiem nie straciła nic z wdzięku!
W końcu data urodzin zobowiązuje. Jestem od niej młodsza o zaledwie 54 lata,
jeśli się nie mylę :)
Zresztą porównajcie sami (same? - nie dyskryminuję mężczyzn, broń Boże ;D)


Modelka z looklet.


Twiggy

Sama przy odrobinie chęci mogłabym zamienić się w taką piękną modelkę :)
Ale odjąć kilogramów to już nie potrafię :D Podstawa to duże dolne rzęsy,
blade, lekko różowe usta i włosy gładko zaczesane na bok (wyglądają na lekko mokre).

I Twiggy gotowa. Polecam, bo przecież właśnie na tym zrobiła karierę :D

Wstyd

Co ze mnie za nastolatka. Muszę być wrzodem na dupie tego pokolenia pokemonów.
Nie potrafię nałożyć tuszu na rzęsy (żebym jeszcze potrzebowała) bez pomalowania powieki.
Kredki też nie potrafię :D Nie wchodzę na profil na naszej-klasie od chyba pół roku.
Zasłaniam pępek, piersi i tyłek. Jem chipsy raz w tygodniu (przez to wyglądam, jak wyglądam, swoją drogą). Gram w gry RPG (obciach wszechświata normalnie...).
Jeśli mam problem nie korzystam z samosi (och, no jak tak można!).
Czasami kupuję ubrania w lumpeksie i nie posiadam ubrań ze znaczkami Nike, Adidas czy Puma...
Mam naturalny odcień skóry (za inny odcień niż "pomarańczowa solara" powinno zamykać się w więzieniu).

Nie mogę wymyślić więcej... wad :D

Pozdrawiam wszystkie nastolatki, które mają teraz oburzone miny.

Uwaga! Groźny pies!

Uwielbiam ten styl! Choć zazwyczaj ubieram na looklecie
w sukienki ;)
Chyba zainspirowałam się Ewą Farną z tego zdjęcia:

Ostatnio ubiera się na rockowo :D
I moja wersja:




Dziewczyna ma idealny makijaż, fryzurę i wyraz twarzy, jak na kogoś,
kto gryzie :D


Etykiety (metki) pod postem nie mogą mieć tego znaku &, więc zastępuję go "and".
H and M :)

poniedziałek, 19 lipca 2010

The best of...

Obecnie mam 24 stylizacje i jedną w przygotowaniu. 4 z nich mają (jak na mnie) dobre oceny, więc się nimi pochwalę.
*Werble* Tam, tara, tam...



To chyba zasługa tej pięknej sukienki, o której peany można czytać tutaj.

Również sukienka Lipsy, tyle że w "parkowej wersji",
czyli kardigan, dziewczęca opaska i już mniej dziewczęcy piesek (no cóż,
niestety nie jest to słodki biały pudelek ;))

Nie spodziewałam się takiego spektakularnego wyniku, po tej stylizacji ;)
Szczerze mówiąc nie dałabym sobie serduszka za tę stylizację.

A teraz bardziej luzacko. I odmiennie. Mało u mnie stylizacji bez sukienek...
Ubóstwiam sukienki, a tu proszę - top (o matko, marzę o takim),
szary kardigan, legginsy i odważna (przy tak stonowanej kolorystyce) "sztywna"
torebka.

Po kolei ile te stylizacje mają "serc" (czyli ile osób je lubi):
1. 16 serc
2. 15 serc
3. 14 serc
4. 13 serc

Różnica jest minimalna. Jest u mnie jeszcze sporo 12-sercowych stylizacji
i większość o niewiele mniejszej liczbie lubiących :)

Mam nadzieję, że czytelnicy też klikną serduszko, polecam.

I pozdrawiam :*

piątek, 16 lipca 2010

Nie płacz, nie jestem księżniczką, ja tylko żartowałam

Marzenia małej dziewczynki zostały zachwiane. Jakaś pani w eleganckiej sukienki, rozkloszowanej i podniesione najprawdopodobniej tiulem z torebką Hermes, jakby wyskoczyła z Vogue'a mówi jej że jest księżniczką. No jak to?! To ja już nie mogę nią być. Nie mogę być księżniczką? I dlaczego ta pani nie ma tiary, pięknej balowej sukni w kolorze różowym (koniecznie!) i blond loków upiętych na czubku głowy?
-Spokojnie, nie płacz. Żartowałam, nie jestem księżniczką! Dziewczynko, nie płacz.

Co mi odwaliło?! Co ja piszę za głupoty. Na spontana wymyśliłam jakąś bajeczkę o biednej dziewczynce.
Ale która z nas nie chciała być księżniczką, chociaż przez chwilę? Nie uważam siebie za lalunię, tapeciarę, bo nie to czyni kobietę piękną - tona pudru i tuszu.
Ale do rzeczy, do tych pięknych rzeczy od projektantów.




Trochę rozmazane, ale to przez łzy ;)

Pozdrowienia znad upalnego morza :*
Uff... Kąpię się w pocie.

Lipsy :)

Lipsy London! Jestem zachwycona. Każda jej sukienka, jaką widziałam na looklet.com byłą świetna. Skuszona m.in. takimi cudeńkami:

zajrzałam na stronę sklepu. Znacie ceny z naszych sieciówek. Jak na moją kieszeń są za drogie, abym mogła "wyposażyć' nimi całą szafę...
Z Lipsy chyba byłoby podobnie (pomijając inną walutę - funty). Sukienki kosztują w przedziale od 25 funtów (pomyśleć, że sukienka mogłaby kosztować 25 złotych!!!) do 75 (raczej perełki). Najczęściej jest to 55 funtów :)
Znalazłam kilka sukienek i inne ubranka, w które mogłabym się odziać (gdybym miała figurę Kate Moss ;)










Kilka wartych uwagi, jeśli chodzi o cenę:



I mnóstwo ubrań w promocyjnych cenach:



(ta torebka była okropnie droga - 80 funtów, aż włos się jeży)

(sukienka o tym samym fasonie, ale innym wzorze spódnicy kosztuje 55 funtów, osoby spostrzegawcze na pewno zauważyły, że dodałam też zdjęcie tej droższej)






(nawet przed promocją pasek był w świetnej cenie)

Wykrzykniki i podkreślenia dałam, aby móc rozróżnić promocje od ceny oryginalnej.

Jak może niektórzy zauważyli co chwilę pojawia się sukienka z dekoltem - srecem i o tulipanowej lub ołówkowej spódnicy. Hmm... To chyba mój ulubiony krój sukienek :) O i do tego chyba każda jest marszczona, nie lubię prostych sukni - na niej musi się coś dziać. Musi być spektakularna ;)

Buziak.